17.01.2015

Historia pięknego umierania

Przede wszystkim, jestem okropnie wkurzona z powodu poprzedniego posta, którego w ogóle nie ma! Dodałam go w dniu urodzin, ale  po prostu go nie ma. Przepraszam.

Chciałabym opowiedzieć Wam trochę o książce, której prawdopodobnie nie zapomnę do końca życia i której nie dorówna żadna inna. Mówię o powieści John'a Green'a ,,Gwiazd naszych wina". Pisarz idealnie trafił w mój gust, poczucie humoru i wrażliwość. Nigdy tak się nie śmiałam przy żadnej książce, nigdy tak nie płakałam przy żadnej książce. Ona jest po prostu GENIALNA.



Zapewne słyszeliście o filmie, choć myślę, że książkę przeczytali nieliczni. Polecam ją każdemu. Zdrowemu, choremu, młodemu, staremu, KAŻDEMU. Bo każdy powinien wynieść z niej swoją lekcję. 
Postanowiłam zrobić post o tej książce, bo po prostu muszę uczcić te cudo. Nie ma na to innego określenia. Tak, cudo, książka jest cudowna.



Zazdroszczę Shailene i Ansel'owi, że mogli wziąć udział w filmie. Zazdroszczę Green'owi że mógł stworzyć coś tak pięknego. ZAZDROSZCZĘ SOBIE, ŻE MOGŁAM TO PRZECZYTAĆ. 
Na pewno obejrzę film, chociaż i tak myślę, że to nie będzie to samo. Nadal nie wierzę, że to się już skończyło. To była piękna przygoda. Dziękuję Ci, Johnie Greenie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz jest wsparciem i daje radość :D
Dziękuję. :) :*